Koziołki
Na ulicy Święty Marcin robią takie samo zamieszanie jak
kilkaset lat temu! Ugryzione rogale, czapki ukradzione z głów mimów, naderwane
struny w instrumentach – niesforne koziołki mają mnóstwo energii! Jak do tego
doszło, że stały się symbolem Poznania?
Cofnijmy się do 1551 roku, kiedy
to na rynku odbywała się wielka uroczystość. Miano odsłonić zegar na wieży
ratuszowej. Zaprojektował i wykonał go mistrz Bartłomiej Wolf z Gubina.
Atmosfera była podniosła, zwłaszcza, że zaproszono wielu ważnych oficjeli. Na
wieczerzy miano podać sarninę. Zadanie przerosło Pietrka, roztrzepanego
pomocnika kucharza, który spalił pieczeń. Zamiast dziczyzny na stół miały
trafić właśnie koziołki. Te jednak wyczuły co się święci. Urwane z postronka,
wskoczyły na stojący nieopodal wóz, strąciły kapustę, zaciekawione otwartymi
drzwiami do ratusza, wbiegły przez nie wprost na wieżę. Poznaniacy i
Poznanianki oprócz aktualnej godziny, zobaczyli rogi, usłyszeli jednocześnie
bicie zegara i stukanie kopyt.
Zaskarbiły sobie tym sympatię
mieszczan i zostały ocalone. Do dziś upamiętnia je „mechanizm błazeński” na
ratuszowej wieży, który można podziwiać w akcji o godzinie 12 i 15. Być w
Poznaniu i nie widzieć koziołków, to jak wizyta w Paryżu bez wieży Eiffla!
Poznaj inne postaci i motywy, które spotkasz podczas Imienin
Ulicy Święty Marcin.
