
Wspólne zakupy: warzywa prosto z pola
Bataty z USA, mango z Brazylii, kiwi z Włoch, mandarynki z Hiszpanii. Warzywa i owoce, które trafiają na półki naszych sklepów, przebywają tysiące kilometrów, a ich pakowanie, magazynowanie, i przede wszystkim transport (generujący aż 19 % światowej emisji gazów cieplarnianych związanych z branżą żywnościową) pochłania mnóstwo energii.
„Żyjemy w czasie i miejscu, w którym system spożywczy jest znacznie bardziej skomplikowany niż w świecie przedprzemysłowym – pisała Marta Dymek z „Jadłonomii” w miesięczniku ZNAK (nr 04/2021). Składa się on z połączenia ponadnarodowych instytucji i organizacji, które definiują oraz regulują rolnictwo, przetwórstwo i dystrybucję, kształtując to, jak jemy”.
Jak temu przeciwdziałać? Czy jednostkowe wybory mają sens? Czy zakupy – „nasz jedyny punkt styczny z tym systemem” – cokolwiek znaczą? Wierzymy, że tak.
*
W ZAMKU już jakiś czas temu wpadliśmy na pomysł, by warzywa i owoce kupować
lokalnie w gospodarstwie oddalonym od nas o zaledwie kilkanaście
kilometrów. Takie wspólne zakupy to po pierwsze – darmowa dostawa. Po
drugie – i ważniejsze – trafiają do nas uprawiane
naturalnymi metodami świeże warzywa (zbierane w dniu, w którym je odbieramy),
dostarczane w skrzynkach i torbach wielokrotnego użytku. Dzięki temu
wspieramy lokalną firmę, zmniejszamy ślad węglowy (pomidory nie lecą do nas z
drugiego końca świata), no i jemy zdrowo i sezonowo. Same korzyści – polecamy!
_____
Zdjęcie przedstawia kolorowe warzywa takie jak kalafior, papryka, rzodkiewka ułożone w papierowym kartonie.